top of page
II Preludium A-moll

II PRELUDIUM A-MOLL 

03.

 

 

Nieczęsto Chopin w swoich utworach sięgał po tonację a-moll. Przychodzi mi na myśl walc z opusu 34, mazurek nr.4 z op.17 czy też mazurek op.67 nr 4 - wszystkie na ogół bardzo smutne i nostalgiczne. A preludium drugie, też w a-moll, ma w sobie coś więcej. Jest w nim jakaś niespotykana u Chopina zgrzytliwość, chropowatość, konflikt a zarazem uderzająca rezygnacja.

Prawdę mówiąc, to w tonacji a utwór ten tylko się kończy. Jego początek, w e-moll, to tajemnicze, złowieszczo kroczące i jakby potykające się o siebie nawzajem dwa basowe głosy. Jeden odważny, o rozpiętości decymy, drugi kręcący się jakby w miejscu, grający dzwięki blisko siebie położone. Do tych dwóch wędrowców przyłącza się w trzecim takcie zadumana melodia, nadając całej scenie, poprzez swój rytm punktowany, charakter marsza pogrzebowego. Lecz jest to marsz zagadkowy, mglisty, kroczący do nikąd...

Z tonacji wyjściowej (e-moll) akcja przenosi się o kwintę wyżej, do h-moll. Nagle pojawia się niepokojące napięcie - to jak przejście ze spokojnej mowy na podniesiony głos!  Chwilę później ta poważna, mroczna melodia przystaje i jakby przysłuchując się konduktowi kroczących basowych głosów przechodzi w recytatyw, próbując powiedzieć coś ważnego. I mówi na tyle mocno, że naszych dwóch zgrzytliwych wędrowców, dwa basowe głosy po chwili milkną, ustają. Zaś melodia, pełna narastającej rezygnacji, jakby w pożegnaniu - rozpływa się w otulających ją głosach ostatniej kadencji. Nareszcie... czas na finalne a-moll.

II Preludium a-moll

04.


 

Odczytuję tę miniaturę Chopina jako opowieść w której krzyżują się dwie płaszczyzny. Jedna z nich zaklęta jest w melodii. Melodii filozoficznej, zadającej jakieś ważne pytanie, ale w końcu rozpływającej się w finalnej kadencji, jakby rezygnując z istnienia. Drugą strukturą są dwa wędrujące, przeplatające się głosy. Zgrzytliwe, splecione w tańcu pomiędzy dysonansem a konsonansem, opowiadają jakąś historię równoległą, która w pewnym momencie łączy się z opowieścią melodii.
 

 

Głosy basowe.


Owe dwa basowe głosy w swojej wersji preludium stworzyłem na Lirze 8.
 

Lyra 8

Ten instrument ma pewien nieprzewidywalny, chwiejny charakter, który mi tu przypasował. Zamieniłem jednak artykulację z Chopinowskiego legato na detache, aby nadać im trochę więcej żywości i ruchu.

Użyłem też sekcji delay, aby przyozdobić niektóre dźwięki specyficznym, rezonującym wybrzmieniem.

Moduł delay Lyra 8

Ponieważ sama linia opóźniająca (delay) jest modulowana przez złożony sygnał LFO (oscylator niskich częstotliwości), powoduje to inne dla każdego dźwięku wybrzmienie, w którym jego wysokość się zmienia w czasie, często w sposób nieprzewidywalny. 

Sekcja LFO Lyra 8

Dolny głos jest ponadto dublowany bardzo krótkimi perkusyjnymi dzwiękami z Arpa 2600.

Obie struktury razem tworzą pewien poruszający się, lekko zgrzytliwy, lekko kulawy orszak.

Część w h-moll przynosi pewną zmianę. Znikają dźwięki z Lyry. Na ich miejsce pojawiają się trzy niespokojne linie zagrane na Pulsarze. Jedna z nich, składająca się z dwóch podobnych barw, grająca w prawym i lewym kanale jednocześnie (audio), dubluje drugi głos basowy.

Pozostałe dwie odgrywają obie linie basowe.

Krótkie, perkusyjne dzwięki z Arpa2600 kontynuują swoją partię, zaś cała struktura basowa brzmi tak:

Linia melodyczna.


Do nagrania melodii uzyłem Microfreaka, podobnie jak w pierwszym preludium. Stworzyłem do tego celu barwę stłumioną acz nośną.

Chciałem zachować tę dwoistość, te dwie płaszczyzny o których pisałem wcześniej. Mam wrażenie, że matowość jej barwy dobrze koresponduje z ze zgrzytliwym ruchem pozostałych głosów, nie zabierając im nic z ich chropowatości, ale zachowuje też dzięki temu pewną surowość i filozoficzną powagę. W części h-moll, barwa staje się jaśniejsza i silniejsza.

Skrzy się wyższymi alikwotami, by na końcu powrócić do swojej początkowej postaci. 

Przed końcową kadencją, melodia na chwilę przechodzi w krótką, urywaną artukulację. Dzięki temu ostateczne rozpłynięcie się w końcowej kadencji staje się bardziej sugestywne i mroczne. 

W częsci środkowej (h-moll) marszowy rytm melodii powtarzają dwa dodane przeze mnie głosy. Podtrzymują one ruch całej struktury, będąc niejako echem melodii.

W częsci tej słyszymy również tony wysokie, przeszywające - to jest zdublowana linia drugiego głosu basowego. Ona również potęguje wrażenie ruchu oraz dążenia do rozwiązania...które jednak nie następuje. A raczej następuje w sposób absolutnie zaskakujący.

Ostatnim elementem na który chciałbym zwrócić uwagę, jest wysoki, modulowany i przeszywający dźwięk. To element nie tylko kolorystyczny, ale przede wszystkim akcent sonorystyczny i formalny, stanowiący przeciwwagę do ruchomej struktury wielu głosów, a także swoisty kontrapunkt i jakby przedłużenie melodii.

bottom of page